WIADOMOŚCI

Verstappen: ojciec skopałby mi tyłek gdybym go puścił
Verstappen: ojciec skopałby mi tyłek gdybym go puścił
Max Verstappen po GP Singapuru przyznał, że gdy w końcówce wyścigu odmawiał wykonania poleceń zespołu myślał o słowach swojego ojca, który mając bagaż doświadczeń w Formule 1 przestrzegał go przed podobnymi zagrywkami ekip F1.
baner_rbr_v3.jpg
W końcówce wyścigu Carlos Sainz, jadąc na świeżym komplecie super-miękkich opon chciał spróbować wyprzedzić Sergio Pereza, z którym nie był w stanie poradzić sobie młody Holender.

Na prośbę zespołu o przepuszczenie Sainza, Verstappen głośno i wyraźnie odpowiedział: „Nie!”.

„Prosili go czterokrotnie a on nie chciał tego zrobić” mówił po wszystkim Carlos Sainz. „To trochę żenujące. Czułem, że mogę dogonić Force India, ale Max wybrał swoje i nie chciał słuchać.”

Verstappen po wyścigu bronił swojej decyzji i zyskał w tym względzie również poparcie Franza Tosta, szef zespołu Toro Rosso.

Holender w jednym z wywiadów przyznał, że gdyby puścił na ostatnich okrążeniach Sainza wywołałby tym samym gniew swojego ojca.

„Powiedział mi że gdybym go puścił skopałby mi tyłek” mówił z uśmiechem jeszcze 17-letni kierowca, dodając: „Rozmawiałem o tym z Carlosem i wszystko jest w porządku. Nie będzie to miało żadnego wielkiego wpływu na nas.”

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

18 KOMENTARZY
avatar
Kalor666

21.09.2015 16:45

0

Skoro był taki szybki to dlaczego nie wyprzedził Maxa? Perez był szybszy niż oba bolidy STR więc po co ta szopka?


avatar
R4F1

21.09.2015 16:49

0

Zatrudnia go ojciec czy Toro Rosso? Nie komentuję prawidłowości decyzji teamu, ale dziwi mnie takie podejście kierowcy, który nie walczy o mistrza, więc chodzi o jak najlepszy wynik zespołu. Skoro zespół uznał, ze właściwe będzie puszczenie Sainza to powinien się do tego dostosować, bo to team ustala strategię. Można mówić, że "ma wyścigowego ducha" czy inne tłumaczenia, ale prawda jest taka, że trochę mu woda sodowa uderzyła do głowy.


avatar
tomek256

21.09.2015 17:05

0

Verstappen to wielki talent


avatar
Michael Schumi

21.09.2015 17:32

0

@2 Nic mu nie uderzyło. Nie gwiazdorzy, robi swoje, jeździ, walczy, nie ustępuje i tyle.


avatar
GTR

21.09.2015 17:53

0

@4 A jednak R4F1 ma sporo racji. Wszyscy widzą co pokazuje Verstappen i w tym momencie powinien uznać dobro zespołu jako główny cel a nie z uporem maniaka dbać o swoje statystyki. Jeśli zabraknie im punktów do wyprzedzenia Lotusa, będzie w gorszej sytuacji niż Sainz na pewno. Możesz zyskać w danym momencie wiele, ale pytanie, czy opłaca się to długofalowo.


avatar
GTR

21.09.2015 17:53

0

Gość jest młody i taktyki trochę ma - jak narazie tylko przy pokonywaniu zakrętów.


avatar
Michael Schumi

21.09.2015 18:05

0

@5 Gdyby tak było, to Tost by go zjechał, a sam uznał, że Max miał rację.


avatar
St Devote

21.09.2015 18:09

0

Prawda jest taka, że to był tylko pomysł, Max powiedział zdecydowane nie, ale potem na torze i tak okazało się, że realizacja tego nie ma w praktyce sensu, więc sprawa rozeszła się po kościach. VES jr. to wybitny talent i swoim zachowaniem tylko to potwierdził. Nie potrzeba nam w F1 więcej takich głupków jak Massa. Kierowca wyścigowy musi mieć kręgosłup.


avatar
pjc

21.09.2015 19:59

0

Dobrze zrobił mlokos. Nieustepliwosc to cecha wybitnych kierowców w F1.


avatar
slawusF1

21.09.2015 20:04

0

TO miało by sens w ostatnim wyścigu, który miałby zadecydować o ewentualnej klasyfikacji na koniec sezonu. Oczywiście po wczorajszym uprzedzeniu kierowców, że może być taka możliwość w trakcie wyścigu. Popieram to co zrobił Max, zasłużył sobie tym na uznanie. Widać że talent idzie w parze z charakterem.


avatar
sliwa007

21.09.2015 20:44

0

Koleś zapomina o tym, że F1 to sport zespołowy a nie indywidualny i jeśli zespół przekalkulował, że w ten sposób ich szanse na większe punkty wzrosną to Verstappen powinien był zrobić to o co prosili. Charakter powinien pokazywać w inny sposób, Nawet Vettel (chociaż bardzo niechętnie) przepuszczał Ricciardo a to jakby nie było 4-krotny mistrz, więc dla Maxa mam dobrą radę więcej pokory a mniej tupetu.


avatar
GTR

21.09.2015 22:11

0

@7 Jest takie powiedzenie - nie sraj w swoje gniazdo. To co na scenie przed publiką to nie to samo co za kulisami.


avatar
ds1976

21.09.2015 22:38

0

Proste jak konstrukcja cepa. Sainz zamiast czekać na wykonanie polecenia zespołowego mógł wziąć sprawy we własne ręce i próbować wyprzedzić Verstappena. In fact praktycznie ani raz nie zbliżył się na odległość ataku. W odwrotnej sytuacji nie trudno sobie wyobrazić, że Max robiłby co mógł by wyprzedzić Sainza. Już nikt nie zaprzeczy, że co jak co ale ten gnojek wyprzedać potrafi! Coś jak Lewis z czasów gdy jego McLaren nie był najszybszym bolidem w stawce. Bez pardonu i w tak odważny (a zarazem rozsądny) sposób, że Sainz i wielu znacznie bardziej doświadczonych może się tylko przyglądać powtórkom. Ale w sumie nie ma się czemu dziwić, już w Formule 3 tak jeździł...


avatar
ds1976

21.09.2015 22:42

0

Zapomniałem dodać, że jakby nie było przyszły mistrz świata musi pokazywać i charakter i umiejętności. Ciekawe kiedy wsiądzie do bolidu w którym będzie mógł rywalizować z czołówką? Szkoda, że Kvyat się poprawił, bo z silnikiem Ferrari Red Bull może znów wrócić do gry! A może by tak poświęcić Kwiatka? :-) Tudzież czekać, aż Ferrari na kierowcę nr 2 wybierze Ricciardo? (a nie wybierze, bo kierowcę nr 1 już mają, i potrzebują solidengo nr 2 jak Raikkonen, Massa czy Bottas, zresztą Ricciardo mimo ochówi achów na kierowcę nr 1 się zbytnio nie nadaje).


avatar
Michael Schumi

21.09.2015 23:23

0

Skoro tak to dlaczego na Węgrzech 2014 r. w końcówce wyścigu, gdy Hamilton został poproszony o przepuszczenie Rosberga nie zrobił tego i wcale go nie skrytykowano, mimo że zespół wydał takie polecenie do Lewisa, który się nie posłuchał? Rosberg również miał swieższe opony. A z tego co pamiętam to Niemca nazwano płaczkiem i to on został przedstawiony w złym świetle. Czyli było tak: a) Węgry 2014 r. Kierowca z tyłu nie zostaje przepuszczony przez kolegę z teamu, mimo team orderu. Po wyścigu kierowca, który nie posłuchał się tej instrukcji jest pochwalony, że nie chciał się dać tak łatwo partnerowi z teamu, a ten z tyłu wyszedł na słabeusza i płaczka, że go nie wyprzedził sam. b) Singapur 2015: Kierowca z tyłu nie zostaje przepuszczony przez kolegę z teamu, mimo team orderu. Po wyścigu kierowca, który niedawno posłuchał się tej instrukcji został pochwalony przez szefa zespołu, ale według Ciebie zrobił źle. Nie, że Cię generalizuję, ale wkurza mnie tutaj, że jest tu wiele sytuacji, z których wynika, że niektórzy kierowcy z góry są i będą zawsze krytykowani, mimo iż w innych przypadkach analogicznych inna osoba na jego miejscu postąpiła tak samo i uszło to jej na sucho, co pokazuje ten przykład z Węgier 2014 i Singapuru 2015. Na taką hipokryzję podam inny przykład: para Vettel-Webber i Alonso-Massa: Vettel był mega skrytykowany za Multi 21 i zarzucano mu, że w Belgii i Brazylii 2012 wydawano Webberowi Multi 12, na korzyść Niemca, co powinno umniejszać umiejętnościom Seba, a Ci sami ludzie nawet nie zwracają uwagi, ile to Alonso naciskał, żeby Massa zjeżdżał mu z drogi i Ferrari bezustannie robiło wszystko pod Alonso. Felipe pomagał mu o wiele więcej i tylko dzięki jego uległości co do oddawania posłusznie pozycji i pilnowaniu tyłów Hiszpan miał szanse powalczyć o tytuł w 2010 r. Podobnie tytuły Vettela: wszyscy mówili, że to samochód je zdobywa, nie Vettel, ale nikt już nie wspomniał, że skoro Vettel bez Red Bulla jest słaby to co dopiero Webber, który automatycznie powinien być jeszcze słabszy. Nie. Tego nikt już nie mówił, na to nikt nie zwraca uwagi, bo wystarczyło uczepić się Niemca. Jeszcze inny przykład: dyskwalifikacja Hamiltona z kwalifikacji do GP Hiszpanii 2012 i Vettela z kwalifikacji do GP Abu Zabi 2012. Gdy chodziło o Hamiltona wszyscy byli oburzeni i cisnęli po sędziach, a gdy to samo stało się Vettelowi wszyscy się cieszyli, że to bardzo słuszne i sprawiedliwe. Przykład Vettela obrazuje, że jest krytykowany za zbyt wiele, mimo że inni kierowcy mieli też podobne sytuacje, ale jednak tych drugich nikt się ich nie czepia. Tak samo jeśli chodzi o Verstappena i Hamiltona - F1 to twarda walka na torze i ściganie się. Lewis na Węgrzech nie oddał pozycji i było spoko, ale jeśli chodzi o Verstappena nie wszyscy go za to chwalą, bo nie wszyscy są dumni z jego decyzji. Ludzie, zachował się tak samo, ja Lewis rok temu. Zawalczył o swoje. Co to za F1, podczas której oddaje się komuś miejsce? Czy nie chodzi o niej o bycie najszybszym? Zauważam serio, że niektórych Verstappen wkurza zachowaniem i młodym wiekiem. Ale co z tego, skoro jest dobrym kierowcą, ma na koncie już 30 pkt, przez co wygrywa w takim zestawieniu z Sainzem. Co z tego, że jest młody? Jeśli umie świetnie jeździć to przecież F1 powinna być szczęśliwa z takiego zawodnika. Nawet zachowanie nie powinno mieć wpływu na jego ocenę. Taki Alonso, brudny drań, również słynący z walki o swoje podkreśla swój autorytet, co Max również robi to samo, ale Holender jest bardziej krytykowany. I weź tu człowieku (człowieku, jako ogólne stwierdzenie, nie do Ciebie, ale do ogółu) myśl logicznie i sprawiedliwie.


avatar
przesio

21.09.2015 23:55

0

Gdyby Verstapen wyprzedził w końcówce Pereza to zespół by go chwalił za to że nie oddał pozycji koledze zespolowemu - Chora logika ...


avatar
kocuur

22.09.2015 06:20

0

Skoro miał świeże opony to czemu niemugł sobie poradzić z Maxem, dlatego że mimo pomocy vettela jego kolega z zespołu nie poradził sobie z Ricardo. Taki tor.


avatar
Skoczek130

23.09.2015 15:26

0

Max czuje sie bardzo pewnie w swoim zespole - ma świadomość swojej pozycji. Gdyby tak nie było, na pewno nie zignorowałby polecenia.


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu